piątek, 1 lipca 2011

OGAWA NO HOTORI – raz jeszcze. Pierwsze wrażenia

Szambelan klanu (Sasano Takashi) w domenie Unasaka zleca samurajowi Inui Sakunosuke (Higashiyama Noriyuki) odpowiedzialne zadanie: odnalezienie innego samuraja, Sakumy Morie (Kataoka Ainosuke) w celu jego zamordowania. Była to kara wymierzona za samowolne opuszczenie klanu przez Sakumę - w owych czasach było to traktowane jako przestępstwo największego kalibru. Uciekinier Sakuma – dawniej poważany członek klanowej społeczności – popadł bowiem w niełaskę władcy prowincji. Zaczęło się od pisma krytycznego Sakumy, wyrażającego konieczność reform agrarnych i odsunięcia niekompetentnych doradców. Pomimo iż żądania te okazały się słuszne, a wprowadzane dzięki nim zmiany były dla klanu korzystne, wystąpienie Sakumy uznano za obrazę i podważenie autorytetu władcy. W rezultacie Sakuma, zamiast wyrazów uznania został narażony na szykany. Porzucił więc swój klan i wraz z żoną udał się w nieznane. Za ten czyn wydano na niego wyrok śmierci. Pierwszemu egzekutorowi udało się z grubsza ustalić miejsce ukrywania się uciekinierów, lecz nie zdołał wypełnić misji karnej.

Wobec niepowodzenia poprzedniego wysłannika wykonanie wyroku powierzono samurajowi Sakunosuke – wyśmienitemu szermierzowi, który byłby w stanie pokonać równie znakomitego fechmistrza Sakumę. Zadanie zabicia winowajcy - które dla klanowego samuraja mogło się wydawać czymś zupełnie normalnym – w przypadku Sakunosuke okazało się być znacznie bardziej skomplikowane. Ofiarą wyroku miał bowiem być jego własny szwagier, mąż młodszej siostry Sakunosuke, Tazu (Rinko Kikuchi).

Przed Inui Sakunosuke – nowo wyznaczonym egzekutorem, wskazanym przez klanowe władze odgórnie i nieodwołalnie - pojawił się dylemat moralny: wybór pomiędzy więzami rodzinnymi (ninjō), a samurajską powinnością wykonania rozkazu (giri). Co więcej – gdyby Sakunosuke odmówił, przyniosłoby to ostre sankcje wobec członków rodziny Inui: w owych czasach odpowiedzialnością za popełnienie przez kogoś przestępstwo obciążano również członków rodziny winowajcy. W tym przypadku byłaby to odpowiedzialność spotęgowana: do sankcji za ucieczkę Tazu i Sakumy Morie, doszłaby kara za odmowę wykonania rozkazu. Ucierpieć by mogli starzy rodzice Sakunosuke i Tazo, z całą pewnością on sam, jak również jego młoda żona, Kiku (Ono Machiko).

Nastąpiła burzliwa narada rodzinna, w której ojciec (Fuji Tatsuya) wyrażał zrozumienie dla powinności wynikających z feudalnych zależności syna, natomiast matka (Matsubara Chieko) była zdecydowanie przeciwna, przewidując możliwość śmiertelnego starcia pomiędzy własnymi dziećmi. Żona Sakunosuke, która wzorem japońskich małżonek wyrażała swój ból jedynie milczącą postawą i czułymi gestami, zdawała sobie doskonale sprawę, że jej mąż wykonując to okrutne zadanie, równie pewnie może stracić życie, jak jego domniemana ofiara.

Po rozważeniu wszystkich „za i przeciw” Sakunosuke zdecydował udać się w drogę z zamiarem dotarcia do uciekinierów i wypełnienia powierzonej mu misji. Pomimo tej decyzji nadal dręczyły go sprzeczne uczucia: nie dosyć, że nie odczuwał niechęci wobec własnego szwagra, a wręcz pochwalał jego wcześniejsze reformatorskie pomysły - to jeszcze obawiał się sytuacji, jaka siłą rzeczy musiała nastąpić po odnalezieniu uciekinierów. Wówczas Tazu, też dobrze władająca mieczem - mimo że jego siostra, to przecież żona Sakumy - na pewno stanie po stronie męża ... Tak więc z nią również przyjdzie mu stoczyć walkę!

W podróży do Gyotaku – miejscowości w pobliżu Edo, gdzie ostatnio widziano parę uciekinierów - towarzyszył mu wierny sługa Shinzō (Katsuji Ryo), rówieśnik Sakunosuke i Tazu, z którym oboje spędzili dzieciństwo i który był przez nich traktowany jak członek rodziny. Zamiarem Shinzō było zapobieżenie walce pomiędzy rodzeństwem ...

Film dobitnie pokazuje, że prawdziwym problemem dla samurajów wykonujących podobne rozkazy nie było ani odebranie komuś życia ani ryzykowanie własnego – problemem takim mogły być dylematy moralne. Film ten ciekawie naświetla również inne sprawy dotyczące życia samurajów, których dostrzeżenie i ocenę pozostawiam ciekawości widzów ...

Pragnę jednak zaznaczyć, że film ten – pomimo kilku mistrzowsko zaaranżowanych i wykonanych oraz znakomicie sfilmowanych walk samurajskich – nie należy bynajmniej do kina akcji. Osobiście zaliczam go raczej do kina kontemplacji, skłaniającego do zadumy nad trudną sytuacją sytuacją samurajów, nad stopniem komplikacji ich życiowych postaw oraz koniecznością dokonywania trudnych wyborów, co wynikało z racji ich podwójnych zobowiązań – tych, które mieli wobec swoich bliskich oraz tych, które brały się z ich usytuowania w hierarchicznej strukturze klanowej.

Równie znakomita jak fabuła tej opowieści i naświetlony w niej problem, jest konstrukcja samego filmu, dzieła reżysera Shinohary Tetsuo. Obraz ten, w miarę rozwoju akcji, powoduje u widza coraz większe napięcie psychiczne, dorównujące niemal temu jakie musiało towarzyszyć działaniom bohaterów opowiadania. Emocjonalne fragmenty filmu, wynikające z akcji i narracji, zostały przedzielone łagodnymi, poetyckimi przestrzeniami, które pozwalają widzowi na chwilowe odprężenie i złapanie oddechu. Dla kontrastu zostały one wypełnione zdjęciami przecudnych japońskich plenerów i zjawisk natury, które widz może kontemplować towarzysząc Sakunosuke i Shinzō w ich 10-dniowej wędrówki starym górskim szlakiem podróżnym. Pouczające są również dyskusje, jakie prowadzą między sobą obaj wędrowcy – ich rozmowy oraz wspomnienia pokazują relacje pomiędzy panem a jego sługą w niezwykłym, jakże ciekawym świetle. Całości dopełnia piękna muzyka skomponowana przez Takebe Satoshiego.

Na zakończenie zwrócę uwagę widzów oraz czytelników mojego blogu, że scenariusz do tego filmu, autorstwa Hasegawy Yasuo i Iidy Kenzaburō jest kolejną, bodajże już ósmą filmową adaptacją powieści i opowiadań Shuuheia Fujisawy. Pisarz ten okazał się – obok Hasegawy Shinjirō i Yamamoto Shugorō – kolejnym piewcą opowieści samurajskich, którego dzieła zostały uznane za godne przenoszenia na wielki ekran. Z tego względu planuję mu poświęcić następny rozdział swojego blogu.

czwartek, 2 czerwca 2011

KAT SHOGUNA – ilu widzów będzie „za”, a ilu „przeciw” ?

Była to pierwsza myśl - a właściwie pytanie, jakie przyszło mi do głowy po otrzymaniu wiadomości, którą właśnie przekazuję dalej.

Jak podzieli się polska publiczność po poznaniu filmu Kat shoguna?

Jak zostanie przez nią odebrany legendarny film Shogun Assassin, stworzony przez Roberta Houstona w roku 1980 ?

Według zapowiedzi wydawcy – to nowa firma 9th PLAN – polska edycja tego filmu, nosząca tytuł Kat shoguna, ukaże się w sprzedaży we wrześniu 2011 roku.

Dzięki temu wąski asortyment filmów kina samurajskiego – wydanych oficjalnie na nośnikach DVD w naszym rodzimym języku – poszerzy się już wkrótce o kolejną WAŻNĄ pozycję.

Dlaczego ważną?
Przemawia za tym szereg argumentów:

Jest to film kultowy, chociaż – moim zdaniem - trudno go zaliczyć do „klasyki” kina samurajskiego. Nawet pomimo tego, że uchodzi za najlepiej znany w świecie film o tematyce samurajskiej.
Ciekaw jestem czy tak wysoką pozycję w rankingu potwierdzają poważne badania przeprowadzone wśród globalnej publiczności, ale taka o nim opinia powtarza się w wielu komentarzach.

Ponadto - rzadko który utwór kinematograficzny polaryzuje publiczność tak wyraźnie: na widzów zachwyconych i zdegustowanych.

Co więcej - z filmem Shogun Assassin wiąże się szereg osobliwości, np. takie:
- że jest to taki film samurajski, który jest słabo znany Japończykom, natomiast ci z nich, którzy go obejrzeli szczerze go wykpiwają;
- że jest to film-hybryda (chyba jedyna w swoim rodzaju);
- że powstał on w przedziwny sposób, bo ma kilku reżyserów.
O tym wszystkim będę pisał jeszcze dalej.

Warto najpierw rozważyć czyje to właściwie dzieło?
Czy to film Roberta Houstona, amerykańskiego reżysera, zdobywcy Oscara w 2005 roku (bynajmniej nie za ten film!). W jakim stopniu Houston był twórcą tego filmu?

Żeby na to pytanie sobie odpowiedzieć trzeba poznać jak ten dziwny twór się narodził ...
Ma on bowiem wielu ojców, zarówno naturalnych, jak i adoptowanych ...

Zanim Shogun Assassin powstał, miał już swoją historię – i to dosyć długą:

Na początku była manga ... Chociaż, może nie! Być może najpierw była jakaś autentyczna historia, związana z rodem Ogami, który rzekomo miał zniknąć z kart historii Japonii w połowie XVII w. Piszę RZEKOMO – jako że trudno znaleźć tego potwierdzenie (jedyną o tym wzmiankę znalazłem w polskiej wikipedii).

Trzy wieki później pojawili się panowie Kazuo Koike (autor) i Goseki Kojima (rysownik), autorzy mangi pod tytułem Kozure Ōkami, jap. 子連れ狼 . Niezależnie od tego czy inspirowali się autentyczną historią, czy była ona ich własnym pomysłem, podarowali światu ciekawe opowiadanie, bogate w wiele interesujących detali. Śledząc przygody bohaterów czytelnik ma również okazję poznawać historię i kulturę dawnej Japonii. Komiks ten, a właściwie cała długa ich seria, był wydawany w Japonii w latach 1970-1976. Łącznie liczył ponad 8700 stron, w 28 albumach.

Już w trakcie wydawania mangi tworzono na jej podstawie filmy – na początku, w latach 1972 -1974, było ich sześć. Kazuo Koike współtworzył do nich scenariusze, zaś reżyserem większości z nich był Kenji Misumi – jeden z najwybitniejszych twórców filmów o tematyce samurajskiej, działający w latach 1951-1974.
Filmy te nosiły wspólny tytuł Kozure Ōkami, a poszczególne części różniły się podtytułami. Pełny ich wykaz podam w oddzielnym poscie poświęconym temu cyklowi. Filmy te nie zrobiły w Japonii jakiejś specjalnej furory i dlatego zaniechano produkcji kolejnych części - ale o tym potem!

Prawa do dwóch pierwszych tytułów:
Lone Wolf and Cub: Sword of Vengeance (1972) oraz
Lone Wolf and Cub: Baby Cart at the River Styx (1972)
- zakupił od japońskiej wytwórni TOHO amerykański producent filmowy David Weisman.
Za cenę doprawdy śmieszną, bo zaledwie 50 tys. dolarów.

Na bazie tych dwóch utworów - wspólnie z innym, początkującym wówczas reżyserem amerykańskim, Robertem Houstonem - spreparowali oni „własne” dzieło filmowe.
Z pierwszego tytułu pobrali 12 minut – wprowadzenie w historię. Z drugiego dobrali resztę – 74 minuty fabuły...
Chociaż nie! Pobrali nie tyle fabułę, co materiał zdjęciowy, którego twórcą był Japończyk, Chishi Makiura. Wycięte z oryginalnych filmów ujęcia dodatkowo poszatkowali, po czym zmontowali ponownie, ale na swój sposób.
To bynajmniej nie koniec ich zabiegów chirurgicznych – wycięli japońską ścieżkę dźwiękową (dialogi, dźwięki, oryginalną muzykę kompozytora Hideaki Sakurai) i zastąpili ją tworem własnym: dialogami prowadzonymi w języku angielskim, innymi dźwiękami dochodzącymi z otoczenia oraz modnym wówczas podkładem muzycznym, stworzonym przez Marka Lindsaya na syntetyzatorze.

Kiedy piszę o wykorzystaniu przez amerykańskich twórców nie tyle fabuły filmu, co zawartego w nim obrazu, pragnę podkreślić, że fabuła filmu Shogun Assassin znacznie odbiega od oryginału. Zmienili treść większości dialogów prowadzonych między bohaterami tego filmu, a wielu postaciom przypisali odmienne role.
W oryginalnym filmie ani tytułowy siogun ani żaden brat sioguna nie występują w ogóle.
Ittō Ogami, główny bohater filmu również nie był prześladowany przez sioguna, lecz przez przywódcę wpływowego klanu Yagyu.
W oryginale ścigany ronin Ittō Ogami nie mścił się na nikim, lecz po prostu był płatnym zabójcą.
Nowa, „amerykańska” fabuła została znacznie uproszczona w stosunku do oryginału, a zarazem udziwniona: „amerykańscy” bohaterowie filmu wypowiadają rozmaite „głębokie” myśli oraz „skromne” stwierdzenia - takie, które „japońskim” bohaterom nawet nie przeszły by przez usta, np.: „Jestem największym ninja” i inne podobne bzdury.

W amerykańskiej wersji dodano narratora – nie tyle postać, co głos. Za narratora posłużył im malec Daigorō, który w japońskim oryginale nie odzywał się prawie wcale. Natomiast w amerykańskiej wersji Daigorō jest wręcz rozgadany - opowiada nieszczęsną historię własnej rodziny oraz na bieżąco komentuje krwawe wyczyny swego ojca. Ale to chyba jedyny amerykański dodatek godny zaakceptowania.

Dzięki tym amerykańskim zabiegom powstał „nowy-twór” znacznie różniący się od oryginału. Oryginalną szatę popruto, a z uzyskanych kawałków materiału uszyto "niby-nową", dopasowaną do odmiennych upodobań i innego, amerykańskiego sposobu widzenia świata.

Powstaje więc pytanie: w jakim celu to zrobiono?
A także inne, dla mnie ważniejsze: czy jest to nadal film samurajski, czy raczej amerykańskie wyobrażenie o tym, jaki powinien być „idealny” film o samurajach?
Z całą pewnością przestał to być film japoński w swej wymowie, pomimo że obraz, aktorzy, miejsce akcji, a nawet sceny walki pozostały te same, co w oryginale.

Premiera tej osobliwej „nowości” miała miejsce 11 listopada 1980 roku.
Film został skierowany do dystrybucji w sieci tzw. grindhouse (kino samochodowe), wyświetlającej filmy kategorii B i exploitation. Spotkał się tam z dużym zainteresowaniem. W znacznej mierze zawdzięczał to fali zainteresowania japońszczyzną, która przybrała właśnie wówczas dzięki emisji serialu Shōgun z Richardem Chamberlainem i Toshiro Mifune w amerykańskiej TV.
Był to marketingowy strzał twórców Shoguna Assassina w dziesiątkę.
Kiedy pragnienie oglądania tej filmowej jatki na dużym ekranie przygasło, film został puszczony do obiegu na kasetach VHS. Rozpowszechniany dalej w tej mobilnej formie pomnażał liczbę swoich wielbicieli. Chociaż trzeba przyznać, że przeciwników również!

Przez wielu zachodnich widzów film ten został okrzyknięty ... „najlepszym”, „pierwszym prawdziwym” ... filmem samurajskim. Rozprzestrzeniając się po świecie dalej zaczął być w końcu uznawany za wykładnię samuraizmu.
Wypadałoby zatem ubolewać, że to wielkie dzieło twórców amerykańskich nie trafiło do dystrybucji w Japonii, a przez to niewielu samurajskich potomków miało możność go obejrzeć. Dowiedzieliby się wreszcie jak filmy o własnych przodkach powinni konstruować, tak by były one w świecie powszechnie rozumiane i zdobywały sobie licznych zwolenników. Recepta okazała się taka prosta:

1. Ograniczyć treść filmu do minimum, upraszczając ją do maksimum; choćby kosztem wyzbycia się logiki, rozerwania spójności akcji, i sprowadzenia pozostałej resztki do steku absurdów
2. Wypełnić większość filmu scenami akcji - najlepiej od początku do końca! Zawartość filmowego dzieła ograniczyć głównie do kolejnych obrazów totalnej jatki, fruwających części ciała oraz gejzerów krwi tryskającej w różne strony lub wyciekającej na ekran.
3. Dla zachowania równowagi uwypuklić jakieś szczątkowe wątki liryczne – pozwoli to męskiej części widowni złapać oddech, a jej żeński pierwiastek wzruszy do łez.

Kiedy w roku 1983 Shogun Assassin został wydany Wielkiej Brytanii na taśmie VHS, natychmiast został wycofany z obrotu ze względu na “nadmiar ekstremalnej przemocy”. Jednak czasy się zmieniają .... Dlatego - gdy osiemnaście lat później ten sam film został wydany na płycie DVD - jego okładkę opatrzono napisem „ZAKAZANY OD 1983 ROKU” – co znacznie zwiększyło przychody ze sprzedaży.

W roku 2006 film ten został przetworzony ponownie – cyfrowo zgrany z oryginalnego materiału japońskiego. Znacznie poprawiło to jego jakość, dzięki czemu drastyczne szczegóły są teraz dużo lepiej widoczne. Dodatkowo można zrobić zrzut ekranowy. Wydawcą tak poprawionego Shoguna Assassina jest amerykańska firma AnimEigo. W roku 2010 ta sama firma wydała go w wersji Blu-Ray. Istnieje też wydanie Shogun Assassin 2 - reklamowane jako kontynuacja części pierwszej. Ale jest to trzeci film z oryginalnej serii Kozure Okami, w reżyserii Kenjiego Misumi, nie potarganej przez żadnych „barbarzyńców”.

Informacja handlowa: firma AnimEigo nie prowadzi bezpośredniej sprzedaży poza Amerykę Północną. Jednak wszystkie wydane przez nią tytuły są możliwe do nabycia - najłatwiej to uczynić poprzez Amazon brytyjski, do których poniżej podaję linki.

Uwaga! Decydując się na zakup trzeba zwracać uwagę na regiony kodowania, pamiętając o ograniczeniach z tego wynikających. Porad w tym zakresie udzielałem w poscie Regiony kodowania filmów


Rozmaite elementy z filmu Shogun Assassin bywają wykorzystywane w innych tworach kultury masowej. Przykładem tego może być scenka z Kill Bill 2 wymyślona przez Quentina Tarantino:

- B.B. chcesz, żeby mamusia obejrzała z tobą film przed snem?
- Chcesz mamusiu oglądać ze mną film?
- O tak! Uwielbiam to.| A jaki byś chciała obejrzeć?
- "Siogun zabójca".
- Nie B.B.|"Siogun zabójca" jest za długi.


PODSUMOWANIE

Ciekawa to sprawa - żywe zainteresowanie tym osobliwym filmem utrzymuje się nadal. Pomimo że minęło już 40 lat od nakręcenia materiału zdjęciowego, a 30 od zmontowania go w film Shogun Assassin.

Nadal ma on zarówno swoich gorących wielbicieli, jak i zdeklarowanych przeciwników. Co więcej - wiele cech jakimi film ten się charakteryzuje, jedni traktują jako jego zalety, a inni postrzegają je jako wady.
Dobrze więc, że w końcu i u nas zostanie on wydany. Byle nie stał się wyznacznikiem gustów polskiej publiczności. Mam nadzieję, że film ten raczej zachęci do oglądania japońskich oryginałów, o których śmiem twierdzić, że są o niebo lepsze. Filmy z tej serii Kozure Ōkami opiszę w odrębnym poscie.

Na temat filmu Shogun Assassin coś jeszcze: odrobina statystyki ze strony IMDb poświęconej temu filmowi (według stanu na dzień 1 czerwca 2011 r.):

• Średnia ocena filmu 7,7* (4041 głosów); najwyższa ocena 10* (891); mediana 8* (948); najniższa ocena 1* (48).
• Najwyższe noty skłonne są temu filmowi przyznawać... dziewczynki/panienki poniżej lat 18 - i ta wysoka ocena utrzymuje się wśród kobiet do wieku lat 29.
Czyżby ten film rzeczywiście służył im za bajeczkę na dobranoc i to już od czasu pierwszego wydania na kasetach? To chyba za sprawą słynnej sceny z rozczłonkowywaniem męskiego ninja przez kobiece ninja? Zapewne fajne musi to być uczucie, gdy podobny obrazek panience się później przyśni ... Strzeżcie się zatem junacy, po tym jak wasze partnerki ten film obejrzą!
Ale jest i drobna pociecha: ocena wartości Shoguna Assassina gwałtownie spada u pań w wieku powyżej lat 45 – pewnie dlatego, że babciom również ten film wydaje się za długi! Tak więc panowie w „słusznym” wieku nie muszą już się o amputację aż tak bardzo obawiać.

Jakie jest moje własne zdanie o tym filmie? Otóż ...
Nie uważam bynajmniej, by należało wycofywać ze sprzedaży noże, pomimo iż zdarza się, że sąsiad zadźga sąsiada. Ludzkie potrzeby się różnią, pomysły twórców i gusty publiczności również – gorsze rzeczy pojawiają się na ekranach.

Uważam nawet ten film za lekturę obowiązkową, zwłaszcza dla fanów kina samurajskiego! Ten film powinni koniecznie obejrzeć, by poznać amerykańską propozycję filmu samurajskiego. Wcale niekoniecznie trzeba ją polubić ... Może raczej po to, by bardziej docenić inne, wspaniałe filmy o tematyce samurajskiej.

Warto jednak ostrzec, że film taki jak ten może narobić szkody! Przytoczę w tym celu opinię jednego z widzów wypowiadających się na Amazonie amerykańskim:
„Miałem przyjaciela, który ustawicznie protestował, kiedy chciałem mu zaprezentować jakiś dobry film japoński,. Argumentował to tym, że nienawidzi filmów samurajskich. Odwiedziłem go kiedyś w jego domu i wówczas wręczył mi film Shogun Assassin ze słowami: mam tu dla ciebie coś, co na pewno ci się spodoba. Zrozumiałem wówczas skąd wzięła się u niego niechęć do oglądania filmów samurajskich. Z dobrego japońskiego materiału zrobiono coś, co przypominało idiotyczne filmy o amerykańskich ninjach”.

Jeśli ktoś z Was tego filmu nie zna, a chciałby poznać jego treść przed obejrzeniem Kata shoguna - lub jest zainteresowany inną jego analizą - polecam pracę napisaną przez Dagmarę Sitek.
Zamieściła ją w portalu Film.org
Tekst autorstwa tej pani nie jest wolny od drobnych błędów, ale dobrze oddaje treść i sens (lub bezsens) omawianego filmu ...

Przygody Samotnego Wilka i Szczenięcia można również poznawać dzięki wydawnictwu MANDRAGORA, które wydało siedem albumów tej mangi po polsku.
Dalsze zeszyty można zdobyć poprzez sklep Amazon, tyle że w języku angielskim. Poniżej zamieszczam odsyłacze do kilku przykładowych pozycji:


Na zakończenie swoich wywodów raz jeszcze chciałbym złożyć podziękowanie autorom tej filmowej niespodzianki. Zwłaszcza, że – zgodnie z sugestią zawartą ich nazwie, 9th PLAN - mają oni w swoich PLANACH całą serię KINO BUSHIDO.

sobota, 7 maja 2011

NA SKRAJU RZEKI - Ogawa no hotori – At River’s Edge

13 maja br. na Festiwalu w Cannes wytwórnia TOEI zaprezentowała kolejny film historyczny (jidaigeki) o tematyce samurajskiej: Ogawa no hotori 小川の辺. Jest to najnowsze dzieło Tetsuo SHINOHARY - japońskiego reżysera, który niedawno nakręcił inny film o podobnej tematyce - Górska wiśnia (Yamazakura – 2008).

Obsada aktorska
(w porządku alfabetycznym, nazwiska dużymi literami):
Tatsuya FUJI, Noriyuki HIGASHIYAMA, Ainosuke KATAOKA, Ryo KATSUJI, Rinko KIKUCHI, Chieko MATSUBARA, Tokuma NISHIOKA, Machiko ONO, Takashi SASANO.

Podstawą scenariusza do tego filmu była jedna z nowel napisanych przez Shuheia FUJISAWĘ (autor ten napisał szereg opowiadań, na podstawie których nakręcono w ostatnich latach kilka znakomitych filmów jidaigeki: Samuraj-Zmierzch (Tasogare seibei - 2002), Ukryte ostrze (Kakushi ken oni no tsume – 2004), Samurai, którego kochałam (Semishigure – 2005), Miłość i honor (Bushi no ichibun – 2006), Górska wiśnia (Yamazakura – 2008) oraz Sword of Desperation (Hisshiken torisashi – 2010).

Zarys fabuły filmu:
Samuraj Inui Sakunosuke (Noriyuki Higashiyama) otrzymuje od swego klanu misję: dokonanie zemsty na innym samuraju, Sakuma Morie. Zadanie niby typowe - w jego jednak przypadku okazuje się znacznie bardziej skomplikowane, albowiem ofiarą Sasanosuke ma być mąż jego własnej, młodszej siostry, imieniem Tazu (Rinko Kikuchi). Przed Sasanosuke staje więc dokonanie wyboru pomiędzy więzami rodzinnymi (ninjo) a samurajską powinnością wobec własnego klanu (giri). Ponadto Tazu również doskonale włada mieczem, więc Sasanosuke musi się liczyć z koniecznością stoczenia walki z własną siostrą.

55 sekundowy trailer:



Oficjalna strona filmu

piątek, 1 kwietnia 2011

MUSASHI, który swego czasu regularnie pojawiał się w Polsce

Finalizując (przynajmniej jak na razie!) nasze wspólne poszukiwania serialu o Musashim, który był wyświetlany w polskiej telewizji w roku 1985, mam wielką przyjemność powiadomić, że odcinki tego serialu są obecnie dostępne na YouTube. Niestety, są one (również: przynajmniej jak na razie!) dostępne wyłącznie w języku ojczystym naszego dzielnego, "dwumieczowego" bohatera - brak napisów, choćby w języku angielskim. Myślę jednak, że wkrótce takich napisów się doczekamy (a może również w języku polskim?), dlatego sądzę, że już teraz warto tym serialem bliżej się zainteresować.

Oto fragment pierwszego odcinka, pozostałe łatwo wyłowić ze źródła, przy użyciu sieci:



Pozdrawiam i życzę przyjemnego oglądania.

PS. Serdeczne podziękowania dla Akina z Tokyo (snowdream2011) oraz dla Mariusza (primax122), gdzieś z Polski ...

PPS. Więcej informacji o tym pamiętnym i ulubionym serialu w moim postach wcześniejszych i w komentarzach do nich ...

poniedziałek, 17 stycznia 2011

SOREKARA NO MUSASHI – filmy o Musashim „późniejszym”, czyli badanie zawartości cukru w cukrze

OK, składam serdeczne dzięki czytelnikom biorącym udział w poszukiwaniach Musashiego - nareszcie wiemy, gdzie on tak długo przed nami się ukrywał :-) Teraz spróbuję nieco uporządkować informacje na temat tego serialu, wyświetlanego w Polsce w roku 1985:

Japoński tytuł serialu: Sorekara no Musashi
Rok produkcji: 1981 (13 epizodów, Nakamura Production)
Reżyseria: Masatsuda SAWAJIMA, Sai OSU
Scenariusz: Masatsuda SAWAJIMA (w oparciu o powieść autora Katsukiyo OYAMA)
Obsada: Kinnosuke NAKAMURA (jako Miyamoto Musashi), Meiko KAJI, Wakako SAKAI
Informacje w IMDb

Jak na razie jeszcze tego nie za dużo, ale informacje powyższe będę się starał dalej poszerzać!

UWAGA! Wiele interesujących hiperlinków dotyczących tego serialu można znaleźć w komentarzach czytelników do mojego wcześniejszego posta Filmy i seriale o Miyamoto Musashim

Natomiast ja dodam teraz trochę wiadomości, które również mogą moich czytelników zainteresować:

Wśród aktorów odtwarzających postać Musashiego w filmach aktor Kinnosuke NAKAMURA pojawia się najczęściej (6 filmów, 13 odcinków serialu TV). Inni aktorzy często występujący w roli Musashiego to Chiezo KATAOKA (6 filmów) oraz Toshiro MIFUNE (3 filmy)

Szczegółową biografię Kinnosuke NAKAMURY/YOROZUYA (1932-1997), aktora z rodowodem teatralnym kabuki , specjalizującego się w kreowaniu ról filmowych odtwarzających epizody z życia znanych japońskich postaci historycznych (np. Takeda Shingen, Oda Nobunaga, Tokugawa Ieyasu, Kuranosuke Oishi, Yagyu Tajima, Sakamoto Ryoma) oraz fikcyjnych (np. Tange Sazen, Itto Ogami) opublikuję wkrótce.

Według moich dotychczasowych ustaleń Nakamura wcielił się w postać Musashiego w następujących filmach:

1961
Miyamoto Musashi
Zen and Sword
Informacje w IMDb
1962
Miyamoto Musashi 2:
Hannyazaka no ketto

Showdown at Hannyazaka Heights
Informacje w IMDb
1963
Miyamoto Musashi 3:
Nitoryu kaigen

Two-Sword Fencing Is Born
Informacje w IMDb
1964
Miyamoto Musashi 4:
Ichijoji no ketto

The Duel at Ichijoji
Informacje w IMDb
1965
Miyamoto Musashi 5:
Ganryû-jima no kettô

Duel at Ganryu Isle
AKA
Musashi vs. Kojiro

Informacje w IMDb
Możliwość zakupu (5 filmów):
Ultimate Samurai Miyamoto Musashi
[DVD] [1961] [Region 1] [US Import] [NTSC]


Dostępność w sieci [RS]:
Miyamoto Musashi (1–5)

Powyższe tytuły są ściśle powiązane fabularnie: scenariusze do nich powstały jako chronologiczna adaptacja wydarzeń opisanych w powieść Eiji YOSHIKAWA “Musashi” z roku 1935, publikowanej w odcinkach w gazecie Asahi Shimbun. Reżyserem wszystkich pięciu filmów był Tomu UCHIDA (1898-1970), a stworzył je w wytwórni Toei.

Kilka lat później ta sama para twórców filmowych (Kinnosuke NAKAMURA i Tomu UCHIDA) nakręciła jeszcze jeden film z Musashim w roli głównej:

1971
Shinken shobu
Death Match AKA Swords of Death
Informacje w IMDb

Ten szósty tytuł nie jest jednak zbytnio powiązany z poprzednimi; obejmuje jeden ze środkowych epizodów opisanych powieści Yoshikawy, a mianowicie konflikt i pojedynek Musashiego z roninem Baikenem Shishido (w tej roli Rentaro MIKUNI), posługującym się bronią kusari-gama (łańcuch i sierp).

Powieść Eiji Yoshikawy oraz scenariusze większości filmów na tej powieści opartych kończą się zazwyczaj na pojedynku Musashiego z Kojiro Sasakim, rozegranym w roku 1612 na wyspie Ganryujima (zwanej też Funajima) - pojedynku, który nasz bohater spektakularnie wygrał, posługując się bronią wystruganą z wiosła. Poźniejsze dzieje Musashiego ginęły jednak w pomroce domysłów, dla których jedynym światłem były nieliczne wzmianki autobiograficzne autora Gorin-no sho, czyli „Księgi Pięciu Kręgów”. Takie rozwiązanie nie zadowalało oczywiście wielbicieli Musashiego, tej na poły legendarnej, na poły historycznej postaci. Jedną z prób wypełnienia tak dotkliwej luki w jego życiorysie była powieść pt. Sorekara no Musashi, autorstwa Katsukiyo OYAMA (1896-1965, inna pisownia: Katsuhiro KOYAMA, KOUYAMA), podejmująca niektóre wątki biograficzne oraz stanowiąca próbę ich kontynuacji na tle autentycznych wydarzeń historycznych, m. in.: inwigilacja i prześladowania chrześcijan na Kiusiu, dzieje rodu Hosokawa, powstanie Shimabara (1637-8).

W roku 1981, czyli po 20 latach od powstania pierwszego filmu, w którym Kinnosuke Nakamura odtwarzał rolę „młodego” Musashiego, aktor ten powrócił do swej ulubionej postaci, tworząc kilkanaście odcinków filmu TV, przedstawiających fikcyjne epizody z życia „późniejszego” Musashiego. Nakamura był zarazem producentem tego serialu (Nakamura Production).

1981
Sorekara no Musashi
Informacje w IMDb

Te nowe filmy Nakamury stanowić miały swego rodzaju kontynuację opowieści o Musashim (sorekara = potem, później) – filmową wizję prawdopodobnych wydarzeń z dalszego życia naszego bohatera.
I to jest właśnie ten serial o Musashim, który był wyświetlany w polskiej TV w roku 1985!


Nie była to ani pierwsza, ani jedyna próba tego rodzaju - filmów poświęconych dalszym dziejom Musashiego było co najmniej kilka (stąd zapewne to całe zamieszanie w naszych poszukiwaniach):

1964
Hiken
film fab. w reż. Hiroshiego INAGAKI,
W roli Musashiego: Ryunosuke TSUKIGATA
Informacje w IMDb

1964
serial TV, 52 odcinki
W roli Musashiego: Ryunosuke TSUKIGATA

1996
Sorekara no Musashi
serial TV, 13 odcinków
W roli Musashiego: Kinya KITAOJI
Informacje o możliwości zakupu

2003
Musashi
serial TV, 43 odcinki
W roli Musashiego: Mitsunobu OZAKI
Informacje na IMDb

Czy to oznacza, że fabuła naszego serialu jest wyłącznie tworem wyobraźni jego twórców – idących śladem fantazji autora wspomnianej wyżej książki? Powieść Yoshikawy została ponoć w pewnym stopniu oparta o badania historyczne tegoż autora - czy podobnie było z powieścią Oyamy?
Czy poddanie w wątpliwość wątków fabularnych tego serialu stanowiło główny powód, dla którego filmy o „późniejszym” Musashim nie spotkały się z tak szerokim uznaniem w świecie jak te, które zostały oparte na pierwowzorze powieściowym Yoshikawy o „młodym” Musashim?

Na te i podobne pytania trudno znaleźć odpowiedź. Moim zdaniem, jeśli nawet jest to czysta fikcja, to przecież nie umniejsza to wartości naszego serialu w sensie jego wartości artystycznych, historycznych, lub choćby czysto rozrywkowych. Bardzo lubię ten serial, choćby ze względu na sposób w jaki Nakamura odtwarza w nim rolę naszego bohatera.